Czas postu i refleksji
2024-02-16
Środa Popielcowa to dzień, kiedy w Kościele katolickim rozpoczyna się 40-dniowy okres Wielkiego Postu.
Zwyczaj posypywania głowy popiołem w wierze katolickiej ma bogatą historię, głębokie znaczenie i bogatą symbolikę.
Zwyczaj ten zapoczątkowany został już we wczesnym średniowieczu, kiedy to skruszeni grzesznicy publiczni poddawali się czterdziestodniowej pokucie.
Z czasem wszyscy chrześcijanie zapragnęli skorzystać z tej praktyki, w wyniku czego W 1091 r. papież Urban II wprowadził ten zwyczaj jako obowiązujący w całym Kościele.
Środa Popielcowa jest pierwszym dniem okresu Wielkiego Postu, symbolizującym czterdzieści dni postu Chrystusa na pustyni. Przypada na czterdzieści sześć dni przed Wielkanocą, dlatego jest to święto ruchome, można je obchodzić od 4 lutego do 10 marca.
Popiół nałożony na czoło, pozyskany z palm z Niedzieli Palmowej poprzedniego roku, jest błogosławiony, perfumowany kadzidłem i nawilżany odrobiną wody święconej lub oleju jako środka wiążącego. Tak przygotowany popiół był i nadal jest uznawany za sakrament.
Jednym z najważniejszych symboli tego okresu był post, który przypadał na czas przednówka, czyli okresu, kiedy zeszłoroczne plony powoli się wyczerpują, a zamarznięta ziemia uniemożliwia rozpoczęcie prac rolnych. Co jedzono zatem w czasie postu? Zwykle były to kapusta, ziemniaki, karpiele, suszone śliwki oraz ryby, głównie śledzie. Przez czterdzieści dni na wiejskich stołach królował jednak żur (przepis w sobotniej odsłonie Facebooka). Wielkopostne menu nie było zatem zbyt urozmaicone.
W Środę Popielcową milkły organy, zastępowane przez kołatki. Chowano na dno skrzyni skrzypce i inne instrumenty, a wesołe śpiewy zastępowano pobożną modlitwą i pieśniami wielkopostnymi.
Nie godziło się w tym czasie ubierać w najstrojniejsze spódnice czy kolorowe chusty. Noszono ubrania w stonowanych kolorach, skromne i powściągliwe. Panny zamieniały czerwone wstążki na warkoczach na mniej krzykliwe odcienie, a kobiety ściągały korale, ubierając je ponownie w dzień Zmartwychwstania.
Jednak niecały czas trwania Wielkiego Postu był surowy i smutny. W każdą niedzielę pozwalano sobie na nieco lepsze posiłki – oczywiście z zachowaniem najważniejszych zasad postu. Natomiast w środę przypadającą dokładnie w połowie postu przerywano na moment powagę i zadumę. Półpoście lub inaczej śródpoście było hałaśliwym, wesołym dniem. Młodzi chłopcy biegali po wsiach z kołatkami i terkotkami, rozbijali gliniane garnki pełne popiołu przed drzwiami domów, zwłaszcza tam, gdzie mieszkały panny. Panował ogólny zgiełk i chaos. Kolejnego dnia jednak wszystko wracało do normy i w ciszy i spokoju czekano na Wielki Tydzień.
Zwłaszcza dziś potrzebne jest wszystkim uspokojenie i miejsce, choć na odrobinę refleksji, jednak przy dzisiejszym stylu życia, z prawdziwym postem nie jest nam zbyt po drodze.